w

Spełnienie, lecz nie zawodowe

Z wykształcenia jestem polonistką. Jednak po ukończeniu studiów pracowałam w różnych miejsca, by zobaczyć, co tak naprawdę chciałabym robić. Początkowo pracowałam w barze, ale szybko zrezygnowałam, bo godziny pracy i natrętni klienci nie przypadli mi do gustu. Następnie spróbowałam swoich sił jako recepcjonistka w hotelu, ale tutaj było strasznie nudno.

Być może jestem wybredna, ale nie po to uczyłam się kilka lat, by pracować w zawodzie, który nie daje mi satysfakcji i zawodowego spełnienia. W końcu postanowiłam wykorzystać swoje wykształcenie i udałam się na rozmowę o pracę w pewnym, niewielkim wydawnictwie.

Choć cały budynek był niepozorny, to wnętrze miło mnie zaskoczyło. Skórzane kanapy, stylowe biurka i nowoczesne technologie spowodowały uśmiech na mojej twarzy. Nie wiedzieć skąd, ale miałam przekonanie, że jeśli dostanę tę pracę, to będę się tutaj dobrze czuła.

Pani z sekretariatu zaprowadziła mnie pod drzwi gabinetu szefa i oznajmiła, że na mnie czeka. Obrzuciła mnie jeszcze oceniającym spojrzeniem i rzuciła na odchodnym, że będzie dobrze.

Z niemałym zaskoczeniem, zapukałam do drzwi.

– Proszę – usłyszałam z zewnątrz miły, choć trochę szorstki głos.

Zbierając w sobie całą pewność siebie, weszłam do środka. Na środku małego gabinetu, stało piękne masywne biurko, na którym leżało mnóstwo dokumentów. Za biurkiem natomiast zobaczyłam mężczyznę o ciemnych włosach i czekoladowych oczach, które przewiercały mnie na wylot. Stałam jak wmurowana, do czasu, aż nie podniósł się z krzesła i podał mi rękę, przedstawiając się. W końcu się otrząsnęłam i również podałam dłoń.

Rozmowa przebiegała dość dobrze. Mój potencjalny szef pytał mnie o poprzednie prace, o to, gdzie się widzę za parę lat itp. Nie byłoby by w tym nic dziwnego, gdyby nie ostatnie zdanie, które wypowiedział.

– Jeśli zdecyduję się panią zatrudnić, to nieźle się zabawimy – wyszeptał.

– Słucham? – zapytałam zdumiona.

– Powiedziałem, że do pani zadzwonimy – odrzekł.

– Och, dobrze, dziękuję – tylko tyle udało mi się wydusić.

Szybko się pożegnałam i opuściłam gabinet, z twarzą czerwoną ze wstydu. Byłam przekonana, że nie dostanę tej pracy.

Nie powiem, że nie byłam zaskoczona, kiedy dwa dni później zadzwonił do mnie sam szef i zaprosił do współpracy. Mimo wszystko bez wahania przyjęłam propozycję. Jednak ten mężczyzna ponownie mnie zaskoczył.

– Proszę stawić się do pracy w poniedziałek. Jednak proszę pamiętać, że w naszej firmie panują pewne zasady, co do ubioru. Panowie noszą garnitury, ale panie muszę zakładać spódnice przed kolana oraz bluzki, które nie będą wyglądały jak z zakonu – wyrzucił na jednym oddechu.

– Słucham? – prawie zapiszczałam. Przecież widziałam sekretarkę, która ubrana była w dżinsy i koszulę, zapiętą pod samą szyję.

– Dobrze pani słyszała – rzucił szybko i się rozłączył.

Choć było to dziwne, postanowiłam się zastosować do jego uwag i udałam się na zakupy, by uzupełnić garderobę. Byłam gotowa na pierwszy dzień pracy.

W poniedziałek wstałam dość wcześnie by się odpowiednio przygotować. Nie powiem, mój szef był przystojny i robił wrażenie. Zwyczajnie mnie pociągał. Dlatego z należytą starannością wyszykowałam się i udałam do wydawnictwa.

Jakoś nie zaskoczyło mnie to, że od razu zostałam zaproszona do gabinetu szefa, by omówić warunki umowy. Śmiało ruszyłam, nie zauważając nawet, że nie ma jego sekretarki. Zapukałam, a gdy zaprosił mnie do środka, weszłam śmiało.

Tym razem nie siedział za biurkiem, ale na skórzanej kanapie, która stała w kącie gabinetu. Górne guziki jego koszuli były rozpięte, a rękawy podwinięte. Krawat wisiał na oparciu kanapy. Poklepał miejsce obok siebie, zapraszając mnie tym gestem na kanapę.

Bezwiednie zrobiłam to, o co mnie poprosił. Gdy tylko zajęłam miejsce, on położył rękę na moim udzie i zaczął nią sunąć coraz wyżej, aż musnął palcami moje majtki.

– Już jesteś mokra, a ja jeszcze nic nie zrobiłem – wyszeptał.

Nie wiem co się ze mną działo, ale pozwoliłam mu rozpiąć pierwsze guziki mojej bluzki. Następnie odchylił miseczkę stanika i zaczął ssać moją pierś. Jeśli wcześniej byłam mokra, to teraz w majtkach miałam powódź. Nie dając mi czasu do namysłu, szybko ściągnął mi bluzkę oraz stanik, zabierając się zaraz za spódnicę. Nie oponowałam. Nagle wziął krawat z oparcia, którym przewiązał mi oczy. Moje ręce przytrzymał nad głową, a swoją wolną zerwał ze mnie majtki i zaczął lizać. Myślałam, że rozpadnę się na kawałki. To było tak intensywne, że nie wiedziałam, gdzie się znajduję. Gdy doprowadził mnie do szczytu, puścił moje ręce.

Chciałam jak najszybciej zdjąć krawat z oczu, jednak mi nie pozwolił. Szarpnął mnie do góry i zaprowadził do biurka. Delikatnie popchnął mnie twarzą do blatu. Gdy tak stałam wypięta, czekając na to, co nastąpi, usłyszałam jakiś szelest. Nim jednak zdołałam o tym pomyśleć, poczułam, jak się we mnie wbija. Krzyknęłam zaskoczona, jednak on nie przerywał, bzykał mnie na swoim biurku, nie patrząc na to, że ktoś może wejść albo nas usłyszeć.

Czułam, że oboje jesteśmy bliscy spełnienia. Jednak on wtedy szybko ze mnie wyszedł. Zamienił swojego penisa na palce, coś z plaskiem uderzyło o ziemię. Byłam już praktycznie u kresu wytrzymałości, kiedy poczułam ciepły płyn na plecach. Wtedy wiedziałam, że naznaczył mnie swoją spermą. To podnieciło mnie jeszcze bardziej i doszłam zaraz po nim.

Po wszystkim zerwał mi krawat z oczu i kazał się doprowadzić do porządku, jak gdyby nic się nie stało. Zaskoczona i zawstydzona wyciągnęłam chusteczki z torebki i pozbierałam swoje ubrania. Szybko się ubrałam i już miałam wyjść, kiedy zatrzymały mnie jego słowa.

– Mówiłem, że się zabawimy. Jest pani przyjęta do pracy. Mam nadzieję, że uda nam się powtórzyć tę miłą rozmowę – powiedział uprzejmie.

Zaniemówiła, a po chwili wyszłam. Może powinnam dać mu w twarz albo kopnąć go w krocze. Jednak zrobiłam ostatnie, co powinnam. Przyjęłam pracę i często wracaliśmy do naszej rozmowy. Żaden etat nie dawał mi tyle satysfakcji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

GIPHY App Key not set. Please check settings

    Co myślisz?