w

Ostra czterdziestka zrobiła mi loda w parku

Mam na imię Eryk, mam 20 lat, jestem wysoki i powiedziałbym, że dość przystojny, ale nigdy się nie spodziewałem, że przytrafi mi się coś taka historia.

Od kiedy zaczął się lockdown, czyli w marcu zeszłego roku, codziennie przed 6 rano wychodzę pobiegać. Z początku po prostu starałem się utrzymać formę, bo odpadły mi wszystkie treningi i gra w piłkę, ale szybko stało się to dla mnie codziennym rytuałem. Zawsze muszę być z powrotem w domu przed siódmą, bo wtedy zaczynają mi się zajęcia on-line na uczelni, więc jeśli chciałem przebiec któregoś dnia więcej kilometrów, musiałem wcześniej wychodzić. Zdarzało się, że wstawałem nawet o 4:30, a o tej porze wszystkie parki są kompletnie bezludne, czasem jakieś pojedyncze osoby wyprowadzają psy albo spieszą się na pociąg. Mieszkam obok takiego dużego parku, w którym jest też las.

Kilka tygodni temu była paskudna pogoda, nie było mrozu, ale siąpiło. Mimo wszystko zmusiłem się, żeby wstać po 4 i wyjść z domu. Bardzo się zdziwiłem, że spotkałem w parku innego biegacza. Właściwie biegaczkę. To była kobieta koło czterdziestki, bardzo atrakcyjna brunetka. Zrobiła na mnie wrażenie. Naprawdę była zajebista. Pomyślałem, że skoro wygląda tak w tym wieku, to w młodości musiała być chyba jakąś modelką. W pewnym momencie znaleźliśmy się niedaleko od siebie, ja byłem kilka kroków za nią. Nie chciałem się gapić jak jakiś zbok, ale jej tyłek był hipnotyzujący.

Gdy w pewnym momencie zaczął mocniej padać deszcz, ona zatrzymała się pod gęstymi drzewami, a po chwili ja do niej dołączyłem.

Obróciła się do mnie i powiedziała:

Najwyraźniej wybraliśmy zły dzień na bieganie. Nikt inny nie popełnił tego błędu. Często tu przychodzisz? – spytała.

Tak, zawsze z rana. Zazwyczaj jestem sam prawie do siódmej.

Ja dziś postanowiłam sprawdzić nową trasę. Chciałam obejrzeć ten park i zobaczyć, co tu się dzieje.

Oboje przemokliśmy, a deszcz nie przestawał padać. Spojrzałem na zegarek. Właśnie minęła szósta.

Nagle ona się odezwała:

A więc biegłeś za mną, żeby mi się przyglądać? Bo powiedzmy sobie szczerze, nie jestem aż tak szybka, żebyś nie mógł mnie wyprzedzić.

Zaśmiałem się nerwowo, a ona położyła ręce na biodrach i podeszła bliżej. Ponieważ drzewa nie chroniły zbyt dobrze przed deszczem, jej bluzka była przemoczona i przez materiał prześwitywały ciemne sutki. Zerknąłem na nie i szybko odwróciłem wzrok, ale ona to zauważyła. Spojrzałem na jej nogi. Przez cienkie, jasne legginsy zobaczyłem zarys jej cipki i poczułem, że zaczyna mi stawać. Miałem wrażenie, że ta kobieta nie nosi żadnej bielizny.

Oczy mam tutaj. Co cię tam tak zainteresowało?

Przepraszam, nie chciałem, zamyśliłem się. Myślałem o bieganiu.

Wzruszyła ramionami i wskazała na moje krocze, gdzie pod spodenkami mój penis zaczynał się prężyć.

Na pewno o bieganiu? – spytała. – Ktoś tu wydaje się nieco rozbudzony.

Zasłoniłem krocze rękami, a ona przewróciła oczami i poprawiła gumkę na włosach.

Nie masz się czego wstydzić. To całkiem naturalne. Pozwól, że się tym zajmę.

Zatkało mnie. Nie ma szans, że to się dzieje naprawdę. Chyba mi sie to sni.

Serio?

Zaśmiała się i rozejrzała dookoła.

A co tam! Przecież nikt nie widzi.

Popchnęła mnie lekko i zaprowadziła kawałek dalej od ścieżki. Stanęliśmy za drzewem i ściągnęła mi spodenki. Podniosła rękę i objęła mojego na wpół stojącego penisa. Gwałtownie wciągnąłem powietrze.

Chyba musi ci być ciężko biegać z tym w majtkach.

Objęła go mocno i zaczęła poruszać ręką w przód i w tył. Patrzyłem z góry, jak się mną zajmuje. Nachyliłem się, a gdy odwróciła głowę w moją stronę, pocałowałem ją. Z początku się lekko spięła, ale potem też mnie pocałowała. Udało mi się włożyć rękę w jej dekolt i objąć jedną z jej piersi.

Mam na imię Beata. A ty, skarbie?

Eryk. Czy mogłabyś…? No wiesz…

Kiwnęła głową i zmieniła pozycję. Znalazła się na wprost mnie, a ja oparłem się o drzewo. Nie mogłem uwierzyć, że naprawdę robimy to w miejscu publicznym. Objęła mojego penisa obiema rękami i pieściła jego podstawę. Potem zaczęła delikatnie ssać główkę. Z trudem łapałem powietrze, gdy językiem zaczęła omiatać ją dookoła. Rękami odgarnąłem jej włosy z twarzy i złapałem ją za głowę, gdy poruszała nią w przód i w tył. Chwyciła moje jądra i utrzymując kontakt wzrokowy, wzięła mnie całego w usta, aż jej górna warga dotknęła mojego brzucha.

Jezu, Beata…

Zachichotała i odsunęła się. Nie przestawała pieścić mnie rękami.

To takie słodkie, gdy mówisz moje imię. Chętnie bym to przedłużyła, ale chyba oboje się spieszymy. Wiem, co ci się spodoba.

Polizała główkę mojego penisa, po czym wzięła go całego głęboko do gardła, aż zaczęła się krztusić.

Jezu, Beata… Nie przestawaj… Dochodzę…

Kontynuowała swoje czary, liżąc mnie i ściskając moje jądra, tak że po chwili byłem gotowy. Zauważyła to, odsunęła się i zaczęła mocno mnie masturbować. Otworzyła szeroko usta, a ja spuściłem się w nie. Połknęła moją spermę i wylizała mnie do czysta. Potem podciągnąłem spodenki i jeszcze przez chwilę rozmawialiśmy. Przestało padać. Wymieniliśmy się numerami, żebym mógł wkrótce się jej odwdzięczyć. Teraz od czasu do czasu świntuszymy przez telefon i seks kamerki. Mamy się spotkać u niej w przyszłym tygodniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

GIPHY App Key not set. Please check settings

    Co myślisz?