Kasia pracowała w małej firmie transportowej. Była jedyną kobietą zatrudnioną w tym przedsiębiorstwie. Przyzwyczaiła się już do pracy z samymi mężczyznami. I chociaż miała z nimi dobry kontakt, to tego jedynego nie mogła znaleźć. A może wcale nie szukała? Tak było wygodnie.
Flirtowała w poniedziałki z kierowcami, którzy wyjeżdżali w trasę. Początek tygodnia zawsze przynosił stos papierów i niespodziewane sprawy do załatwienia na wczoraj. Ale do jej pokoju zawsze wchodzili faceci. Byli różni: zadbani mniej lub bardziej. Niektórzy uśmiechali się, żartowali, obsypywali komplementami, inni chcieli uciec jak najszybciej z jej gabinetu, bo krępowali się na widok młodej i seksownej Kasi.
W tygodniu mogła sobie pozwolić na rzucenie się w wir pracy. W weekendy sporadycznie szła się wyszaleć ze znajomymi gdzieś do klubu. To była jej rutyna, którą bardzo lubiła. Nastał jednak taki weekend, że w poniedziałek stawiła się rano w pracy z niezłym bólem głowy.
– Jak tu wszystko ogarnąć, żeby mieć siłę wysiedzieć i jeszcze wykonać obowiązki? – pomyślała. I w tym momencie do pokoju wszedł szef.
– Hej. Przyprowadziłem Ci nowego pracownika. Zrób mu wszystkie potrzebne dokumenty, weź pokaż wszystko co i jak. Jutro z rana rusza w trasę na dwa tygodnie.
– Ale szefie… – zaczęła, mając nadzieję, że może ktoś ją chociaż trochę zastąpi. Świat wokół coraz mocniej wirował ze stresu związanego z natłokiem obowiązków. Aż tu nagle zza futryny wyjawia się on. Wysoki, wytatuowany, z pięknymi oczami i zniewalającym uśmiechem. – Jestem Jan, nowy kierowca. Mogę wejść?
– O kurczę… To znaczy proszę, siadaj! Jestem Kasia – zdążyła wydusić z siebie kobieta – Tak na co dzień to ja nie wyglądam. Dziś mam, hmmm… gorszy dzień. – Uśmiechnęła się niewinnie.
– Domyślam się – rzekł Jarek – Byliśmy wczoraj w tym samym klubie. Widziałem, jak tańczysz z koleżankami. Od razu wpadłaś mi w oko. Chciałem podejść, ale koledzy mieli już dość i trzeba było się ewakuować.
– O! Bardzo mi miło – odpowiedziała trochę zawstydzona Kasia. – Musiałam odreagować ciężki tydzień i trochę mnie poniosło. Ale wracając do sprawy, to proszę o dokumenty z…
– No właśnie, wracając do sprawy – przerwał jej Jarek. – Bardzo się cieszę, że Cię znowu widzę. Widocznie to przeznaczenie. – No i dodał do tego takie spojrzenie, że o Kaśka o mało nie zemdlała. Widząc, że to na nią działa próbował dalej. – Czemu taka piękna kobieta nie ma żadnego pierścionka na palcu? Czyżbyś była wolna? – Jarek bez pardonu zaczyna dopytywać się o życie prywatne Kasi.
– Dziewczyno, ogarnij się. – Próbuje się opamiętać kobieta. – Bardzo mi to schlebia, ale niestety mam zasady. Nie umawiam się z kolegami z pracy.
– Aha! – Krzyknął Jarek zbliżając się do Kasi. – Ale ja jeszcze nie podpisałem dokumentów. Czyli nie jestem jeszcze kolegą z pracy. Jak chcesz, to mogę podrzeć te papiery tu na biurku i poszukać pracy u konkurencji.
– Nie ma takiej potrzeby. Już przygotowuje dokumenty – Próbowała zapanować nad sobą, lecz czuła ekscytację, podniecenie. Myślała tylko o tym, żeby rzucić się na Jarka. Nawet zapomniała o kacu, który ją strasznie męczył. – Poza tym, nie wyobrażam sobie, aby firma huczała od plotek. Mam teraz z resztą problemy osobiste i nie mam głowy do randkowania – myślała, że tym tekstem zniechęci adoratora.
– Kasiu, Kasieńko. Opowiedz mi o wszystkim, nie ma problemu bez rozwiązania. Będę Twoim najlepszym przyjacielem, rozumiem, że nie chcesz się wiązać. – Jarek rozbierał Kasię wzrokiem, jego ciało było już napięte z emocji. – A z resztą, chodź do kuchni, zrobimy sobie kawę i porozmawiamy na spokojnie.
– Może i racja. Może kawa mnie postawi na nogi – powiedziała Kasia. Zostawiła stos dokumentów na biurku i zaprowadziła Jarka do pomieszczenia obok. Tam kazała mu usiąść przy stoliku a sama zaczęła przestawiać coś w ekspresie do kawy. – Cholera jasna. Nie lubię tego sprzętu. Może i kawa z tego dobra, ale co podejdę to coś ode mnie chce. A to dolej wody, wyczyść, napraw… – mówiła sobie pod nosem.
– Daj, pomogę – Jarek stanął za Kasią i wyciągnął ręce do ekspresu. Jego ręce przejechały po jej talii. Jego całe ciało przylgnęło do niej jak magnes. Musnął ją po włosach i wyszeptał do ucha – z mlekiem czy bez? – I tym samym jeszcze bardziej przysunął się do Kasi, udając, że nie dosięga do ekspresu.
Poczuła jego twardy członek na swoich pośladkach. Już nie mogła wytrzymać. Pragnęła go a on pragnął jej. Odwróciła się do niego, ocierając się jak kotka i zaczęła namiętnie całować. On złapał ją mocno i odwzajemnił pocałunek. Po chwili oboje popatrzyli sobie głęboko w oczy i zaczęli się śmiać.
– Czy tak wygląda w tej firmie codzienność? Jestem w niebie – wyszeptał uradowany chłopak, po czym zjechał dłońmi na jej krągłe pośladki.
– Niestety nie – zachichotała Kasia i oplotła mu szyję rękami. – Nie wiem czy to wina Twojego uroku osobistego, czy mojego kaca, ale bardzo Cię pragnę. Tu i teraz. – Wypaliła prosto z mostu.
– Prowadź gdzieś, w ustronne miejsce. Chyba musimy porozmawiać o tych dokumentach nieco dłużej – uśmiechnął się zawadiacko Jarek i schodami powędrowali na pierwsze piętro.
– Musisz mi jeszcze donieść te świadectwa pracy… – mówiła głośno Kasia, kiedy przemierzali korytarz.
I na dłuższy czas zaszyli się w archiwum firmy. Każdy kolejny przyjazd był bardzo wyczekiwany przez oboje. Ustalili między sobą, że oficjalnie nie są w związku. Nie chcieli plotek na swój temat. Zostali po prostu przyjaciółmi. Doskonale się czuli w swoim towarzystwie. A przebywając z nimi było widać niesamowitą chemię. Ale kto powiedział, że z przyjacielem nie można iść do łóżka?
GIPHY App Key not set. Please check settings